Inne krajeMorze

Albania z dzieckiem

Albania to bardzo piękny i ciekawy kraj o smutnej i trudnej historii… Niedawno wróciliśmy z krótkiego tygodniowego wyjazdu do Albanii. I cały czas jesteśmy pod dużym wrażeniem spotkanych tu ludzi i niekiedy przepięknych miejsc…

Muszę tu od razu zaznaczyć, że nie pojechaliśmy tam na własną rękę lecz skorzystaliśmy z oferty jednego ze znanych biur podróży. Taka decyzja pokierowana była kilkoma względami:

  • po pierwsze – zależało nam na szybkim transporcie lotniczym z naszego miasta (bez przzesiadek, dojazdów itp.), więc czarter był idealny,
  • po drugie – lokalizacja hotelu, w którym mieliśmy zakwaterowanie była naprawdę bardzo dobra – świetne miejsce wypadowe do kilku większych ciekawych miast, a równocześnie oddalone od zgiełku i chaosu turystycznych dzielnic
  • po trzecie, jest to wygoda i bezpieczeństwo, co dla nas jest niezwykle ważne, gdy jeździmy z dzieckiem. Nie oznacza to wcale, że nie podróżowaliśmy po tym kraju na własną rękę (korzystaliśmy ze środków komunikacji podmiejskiej oraz wynajętego samochodu). W wycieczkach oferowanych przez biuro podróży nie braliśmy udziału. Mieliśmy też darmowy przejazd do stolicy karetką pogotowia (ok 60 km), ale to była wyższa konieczność, której nie planowaliśmy.

Mieszkaliśmy we wiosce Golem niedaleko miasta Durres. Durres to dość duże, portowe miasto, które kiedyś było stolicą Albanii głównie ze względu na swoje położenie geograficzne.

Durres

Dziś Durres wprost tętni życiem, to miasto turystyczne, które ma wiele do zaoferowania. Można tam pospacerować po zupełnie nowych dzielnicach, dobrze i tanio zjeść, napić się przepysznej kawy w małej kafejce i jednocześnie zanurzyć się w historii sięgającej pierwszych wieków naszej ery. Warto zobaczyć tu m.in. amfiteatr rzymski z II w., stare korynckie kolumny i ruiny rzymskich łaźni z V w., a także przejść się nowoczesnymi głównymi ulicami miasta, czy szeroką promenadą nad samym morzem oraz udać się na punkt widokowy, z którego podziwiać można wspaniałą panoramę Durres i okolic.

Berat

Innym miastem wartym poznania jest Berat. To klimatyczne miejsce leży u podnóża góry Tomor, nad rzeką Osum. W 2008 roku zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.

Berat nazywany jest często „miastem tysiąca okien”, ze względu na swoją niezwykłą zabudowę. To miejsce mnie po prostu zauroczyło. Wspaniale było zagłębić się w wąziutkie kamienne uliczki i poczuć niezwykły klimat miasta. Będąc w Berat nie można pominąć ruin zamku, które znajdują się na szczycie góry. Warto tam wejść również ze względu na przepiękne widoki.

Kolejnym miastem, które trzeba zobaczyć to Tirana – stolica Albanii.

Niestety tym razem nie było nam dane zwiedzić tego miasta, choć byliśmy w nim całą noc i połowę dnia. Cały ten czas spędziliśmy bowiem w dziecięcym szpitalu, ze względu na nagłą chorobę Grzesia (ostre zapalenie krtani – konieczna była wizyta w szpitalu).

Jednak takie doświadczenie ma również swoje plusy. Dzięki temu mieliśmy okazję poznać od podszewki albańską służbę zdrowia. A skoro przy służbie zdrowia jesteśmy, to ważna informacja dla przyjezdnych: w Albanii państwowa służba zdrowia jest całkowicie bezpłatna.

Muszę tu również dodać, że choć w szpitalach jest biednie, jednak jest bardzo czysto, a lekarze i pielęgniarki bardzo dobrze i z wielkim zaangażowaniem zajmują się pacjentami. I tu wielki ukłon i ogromne podziękowania dla lekarzy i personelu w szpitalach zarówno w miejscowości Kavaja, jak i w Tiranie, za niezwłoczne i rewelacyjne zajęcie się naszym Grzesiem. Ogromne podziękowania należą się również panu taksówkarzowi z hotelu Flower and Spa, za bezinteresowną pomoc. Nie wiadomo, jak by to się wszystko skończyło, gdyby nie jego wsparcie i pomocna dłoń. Bardzo, ale to bardzo jesteśmy mu wdzięczni za to wszystko, co dla nas zrobił.

Albania, to też cieplutkie morze i szerokie piękne plaże z drobniutkim piaskiem, to także bunkry, pozostałe po komunistycznych rządach budowle, ale również miesca kultu: meczety, cerkwie, kościoły. To niespotykane u nas zwierzęta: kraby, żółwie, rośliny: cytrusy, granaty, arbuzy, agawy, palmy.

Albania to obecnie także wielki plac budowy. Wszędzie widać wznoszące się budynki hoteli, domów, wieżowców. Powstają nowe centra handlowe, drogi, apartamentowce, punkty gastronomiczne. Widać, że Albania bardzo się rozwija. Jednak, co odczuwa się na każdym kroku, Albania nie jest przesiąknięta jeszcze turystami i turystyką. Niestety prawdopodobnie za parę lat to się zmieni, dlatego warto pojechać tam teraz, póki nie jest to wszystko jeszcze tak bardzo skomercjalizowane, a napotkane przypadkowo osoby okazują wiele ciepła i życzliwości.

Albania całkowicie porwała nasze serca. To piękny kraj, pełen słońca, zachwycających widoków, ciepłego morza, wspaniałych gór, ciekawej, ale trudnej historii, cudnych smaków i zapachów. Kraj pełen kontrastów i niesamowitych ludzi. Tak, właśnie ludzie zrobili na nas największe wrażenie. Niezwykle bezinteresowni, dobrzy, pomocni, mili, sympatyczni, uśmiechnięci i pełni uroku. Naprawdę warto tam pojechać!

Albania z dzieckiem – praktyczne wskazówki:
1. Kraj bezpieczny, turyści nie są narażeni na oszustwa, nagabywania, zaczepianie, kradzieże itp.
2. Bezpłatna publiczna służba zdrowia, także dla turystów z Polski
3. Nie ma problemu z dostępem do aptek, leków
4. Często brak rozkładów jazdy w komunikacji miejskiej (podmiejskiej), chociaż podróżowanie nią jest całkiem spoko 😉
5. Przejazdy komunikacją miejską dla dzieci do 6-stego roku życia są bezpłatne. Większość wstępów do atrakcji turystycznych dla dzieci również jest bezpłatne.
6. Brak możliwości płacenia kartą w sklepach, za to można płacić w euro (reszta wydawana jest w lekach – w albańskiej walucie)
7. Nie ma problemu z bankomatami, są dostępne w miastach i kurortach
8. W Albanii trzeba bardzo uważać na wodę z kranu. Nie należy jej spożywać bez przegotowania, gdyż może spowodować poważne problemy gastryczne. Uwaga! Zęby warto myć przy użyciu wody butelkowanej.
9. Dużą niedogodnością są tu odkryte studzienki ściekowe i kanalizacyjne, wszelakie wystające na chodnikach rury, konstrukcje, pręty itp., dlatego idąc (zwłaszcza z dzieckiem) trzeba ciągle patrzeć pod nogi i przed siebie. Dodatkowym utrudnieniem są również bardzo, ale to bardzo wysokie krawężniki.
10. Tanie jedzenie, pyszna tania kawa 🙂
11. Wszechobecne stada bezpańskich psów, które na szczęście nie zbliżają się za bardzo do ludzi.
12. Bardzo pomocni i życzliwi ludzie, którzy zawsze chętnie udzielą informacji i pomogą w potrzebie 🙂
13. Nie ma problemu z taksówkami, czy też wynajęciem samochodu (nawet z fotelikiem dla dziecka), chociaż trzeba liczyć się z tym, że auto nie będzie „pierwszej nowości”.

Po powrocie do Polski czuje niedosyt Albanii. Za krótko, za mało. Chcę więcej! Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócimy!