Góry Złote cz. I – z dzieckiem na szlaku

_MG_06101Góry. To jest to, co uwielbiam najbardziej. Cudowne widoki, cisza, spokój, ciekawe wyprawy. W tym roku padło na Góry Złote. Jest to wschodni odcinek Sudetów, w którym jeszcze nas nie było. Obszar ten obfituje w fantastyczne atrakcje turystyczne, ciekawe zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców.

Pieszych szlaków też jest sporo, wszystkich nie daliśmy rady zbadać, ale kilka z nich _MG_01701owszem. Wybraliśmy takie trasy, które byliśmy w stanie pokonać z 1,5 rocznym Grzesiem w chuście wiązanej na plecach. W zeszłym roku, gdy Grześ był malutki i oczywiście dużo lżejszy, mogłam go nosić z przodu i tym samym mieć cały czas go na oku. Teraz jednak, gdy waży 10 kg, długie wędrowanie z takim obciążeniem na piersiach byłoby trudne.

Pierwszym naszym celem był Wodospad Wilczki i ogród bajek. Warto tam się udać z dzieciakami, bo jest to dość ciekawe miejsce. Szlak nie jest trudny, widzieliśmy na nim śmiałków, którzy wchodzili z wózkami, ale ten sposób zdecydowanie odradzam. Na początku trasy – od _MG_01761wodospadu – pną się dość wysoko i stromo kamienne schody i naprawdę nie wyobrażam sobie, aby po nich taszczyć na górę dziecięcy wózek. Potem droga jest już łagodniejsza, _MG_02101jednak cały czas wznosi się do góry. Na tym szlaku spotkać można bardzo dużo rodzin z małymi dziećmi, gdyż na końcu czeka na turystów cała gromada postaci bajkowych. Niestety niektóre z nich są już mocno sfatygowane i nie od razu można rozpoznać z jakiej są bajki ;).ogród bajek

Następnym punktem naszych wędrówek była Czarna Góra (1205 m n.p.m.) z wieżą widokową na szczycie. Można na nią wjechać wyciągiem krzesełkowym, a potem kawałek dojść pieszo. Jednak ten krótki końcowy odcinek jest naprawdę trudny, bardzo stromy i kamienisty. Głazy leżą w takiej odległości od siebie, że niekiedy wchodzi się prawie na czworakach. Z małym dzieckiem w chuście lub nosidełku mogłoby być to duże wyzwanie i w niektórych momentach niebezpieczne (zwłaszcza przy schodzeniu). Dlatego też my wybraliśmy się na tą górę pieszo, troszkę z innej strony. Marsz zajął nam ok. 1 h. Był dosyć męczący, bo górka jest stroma, ale w przyjemny, ciepły, lecz nie upalny dzień taka wspinaczka ze słodkim, wiercącym się ciężarem na plecach to czysta rozkosz ;).Czarna Góra

Kolejną górą, którą zdobyliśmy z Grzesiem w chuście to Góra Borówkowa (900 m n.p.m.). _MG_07271Dojście na szczyt trwa ok. 1h. To prawie spacerek, szlak jest łagodny, dlatego polecam go wszystkim – bardzo młodym i starszym również. A na górze czeka nas niespodzianka: wybudowana kilka lat temu wieża widokowa, z której rozpościera się wspaniały widok na okolicę, jest też sporo miejsc piknikowych i miejsce na ognisko. Można się tam zaopatrzyć w coś do picia (kawa, czeskie piwo, inne napoje) a także kiełbasę z grilla i frytki.Borówkowa

_MG_08761Ostatnią naszą wyprawą szlakami górskimi było wejście na Śnieżnik (1425 m n.p.m.). To już wymaga dobrej kondycji, sporo czasu i duuużo wody do picia :). Niby droga w większości jest szutrowa i niezbyt trudna, jednak my (właściwie nie wiem jakim cudem) zboczyliśmy z żółtego szlaku zaraz za Jaskinią Niedźwiedzią i weszliśmy na dość trudną ścieżkę, mocno wspinającą się w górę. Dopiero po jakimś czasie z powrotem dotarliśmy do naszego żółtego szlaku. Całe szczęście, że byliśmy w trójkę, gdyż mogliśmy zmieniać się w dźwiganiu 10 kilowego Grzesia. Jednak najgorszy odcinek wspinaczki przypadł naszemu 15-letniemu synowi. Ale dał radę i to naprawdę był niezły wyczyn kondycyjny. W końcu nie dotarliśmy na sam szczyt. Naszą wycieczkę zakończyliśmy na 1218 m n.p.m. gdzie znajduje się Schronisko na Śnieżniku. Tam odpoczęliśmy, zjedliśmy nasze zapasy. Byłam zmuszona też przewinąć  Grzesia na kamiennym murku, na który położyłam zwiniętą chustę, żeby miał miękko i wygodnie podczas tej „operacji”.
śnieżnik
Teraz kilka podpowiedzi, co należy wziąć ze sobą na wyprawę z dzieckiem w góry:

– chustę lub nosidło, nosidło na stelażu
– koniecznie coś ciepłego do ubrania dla dziecka, gdyż na szczytach przeważnie mocno wieje
– coś na deszcz (kurteczkę, pelerynkę, pokrowiec) – pogoda w górach może się szybko zmienić
– dużo picia, jedzenie, zdrowe przekąski
– koniecznie czapeczka na głowę
– pieluchy i wilgotne chusteczki
– coś na przebranie (dziecko w chuście może się mocno spocić)

Jeżeli planujecie wyjazd z maluchem w góry, a nie nosicie dziecka na co dzień w chuście lub nosidełku, koniecznie musicie je do tego przyzwyczaić. Przejście szlakami, to długa wędrówka. Może trwać nawet kilka godzin. Maluszek nieprzystosowany do takiej pozycji, może sprawić dużo kłopotu, a przecież ma być to frajda dla wszystkich. Dzieci często noszone, na ogół to lubią. Młodsze chętnie śpią przytulone do rodzica, a starsze z ciekawością rozglądają się podczas wędrówki. Jeżeli dziecko już chodzi, co jakiś czas zróbmy przerwę i dajmy mu rozprostować kości i trochę się wybiegać. Potem znów można kontynuować marsz.

Nie bójmy się wchodzić na szlaki z dzieckiem u boku (lub na plecach ;)). Naprawdę nie jest to takie straszne. Jeżeli lubicie piesze wycieczki, to narodziny dziecka nie powinny nic zmienić. Po prostu weźcie dziecię ze sobą i w drogę. Na pewno będzie super! Bo będziecie RAZEM!_MG_08951