O wszystkim

Moje macierzyństwo…

418671_1915806231446_1730670819_969883_1894221943_nChciałabym teraz podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat swojego macierzyństwa. Tak mnie jakoś naszło, bo Grzesiu trochę choruje i moje uczucia do niego nabrały mocy.

Zawsze chciałam być mamą, jeszcze jako mała dziewczynka wyobrażałam sobie jak to jest posiadać własne dzieci. Zawsze chciałam też zostać młodą mamą i to mi się udało. Jednak po kilkunastu latach, gdy dzieci już podrosły zaczęło mi czegoś brakować. Czułam, że „jeszcze nie mam wszystkich w domu”.

Pojawienie się na świecie Grzesia było dla nas jak zastrzyk energii i powiew świeżego wiatru. Nasze trochę ospałe życie znów nabrało wigoru. Postanowiliśmy jeszcze bardziej cieszyć się życiem i sobą nawzajem, prowadzić zdrowszy tryb życia i przede wszystkim dalej realizować swoje marzenia. A w domu znowu zrobiło się gwarno, wesoło i znowu usłyszeliśmy tak bardzo przez nas lubiany „tupot małych nóżek”.

Zrozumiałam, że późne macierzyństwo to wspaniała rzecz. Mam dużo więcej cierpliwości, jestem spokojniejsza, potrafię cieszyć się chwilą. Grzesiu daje nam wiele radości, gdyż jest nadzwyczaj pogodnym chłopcem. Starsi synowie mają cudowną lekcję „przygotowania do życia w rodzinie”. Żadna szkoła im tego nie zapewni. A muszę przyznać, że sprawdzają się w roli starszych braci wręcz perfekcyjnie.

Dzieci potrafią dawać mnóstwo szczęścia i miłości, nie zapominajmy o tym, nawet, gdy chwilami jest ciężko i mamy już wszystkiego dosyć. Popatrzmy oczami mamy na swoje śpiące maleństwo… czyż nie jest cudowne?