Ścieżka dydaktyczna „Dębowy Las” – Nadleśnictwo Oborniki
Niedaleko rezerwatu „Świetlista Dąbrowa”, na terenie leśnictwa Daniele (Nadleśnictwo Oborniki) zlokalizowana jest bardzo fajna ścieżka dydaktyczna „Dębowy Las”.
Z Poznania dojazd zajmuje około 1 godziny. Ścieżka leży w lesie w powiecie szamotulskim w gminie Obrzycko i zaskakuje różnorodnością oraz ciekawą infrastrukturą. Co kawałek zlokalizowane są bowiem tablice informacyjne z ławami, przy których można odpocząć lub urządzić piknik.
Trasa liczy około 6 km, zawiera 12 przystanków i dochodzi do samego rezerwatu Świetlista Dąbrowa, który potem okrąża. Na jej przejście trzeba zarezerwować sobie kilka dobrych godzin oraz wziąć prowiant i napoje, bo na pewno zgłodniejecie podczas długiego marszu 😉 Można też zrobić krótszą trasę, ok 3 km (5 przystanków).
Ścieżka jest bardzo dobrze oznaczona symbolem zielonego liścia dębu na białym tle. Podczas wędrówki napotkać można różne ciekawostki, m.in. ogromny głaz narzutowy, do którego trzeba zejść nieco z drogi, w wyznaczonym i wskazanym drogowskazem miejscu.
Ścieżka „Dębowy las” zaczyna się przy leśniczówce Daniele – jest tu parking leśny oraz dość spora polana z ogromnym drewnianym wigwamem, miejscem na ognisko i ławkami oraz mapą trasy; pierwsza część ścieżki kończy po 5 przystankach – tuż przy rezerwacie „Świetlista Dolina”. Potem można iść drogą dalej i zatoczyć koło wokół rezerwatu. My nie zdecydowaliśmy się na aż taką długą drogę, bo należy pamiętać, że trzeba jeszcze wrócić. Jednak żeby sobie trochę urozmaicić powrót, i nie iść tą samą trasą, częściowo przeszliśmy starym nieczynnym już duktem kolejowym.
Po drodze, niedaleko leśniczówki, po prawej stronie jest jeszcze jedna atrakcja: hodowla ogierów. Jest ich tu całkiem sporo. Nie wolno jednak ani karmić koni, ani ich niepokoić. (Konie mogą być w tym miejscu tylko w sezonie letnim, więc nie zdziwcie się, że jesienią lub zimą zagroda będzie pusta – my byliśmy we wrześniu i wtedy konie jeszcze były).
Podczas wycieczki mieliśmy jeszcze jedną dodatkową atrakcję. Na parkingu dołączył do nas malutki kotek, który towarzyszył nam przez całą drogę, chodząc za nami krok w krok po lesie. Bacznie na niego uważaliśmy, by nam nie zginął, bo nie wiedzieliśmy czy będzie umiał z powrotem bezpiecznie wrócić do leśniczówki. Nawet nasza Szyszka, z czasem zaakceptowała jego obecność 😉 I tak zrobiliśmy prawie 8 km w towarzystwie psa i kota 🙂
To była naprawdę fajna i ciekawa wycieczka, pełna wrażeń! Bardzo polecam to miejsce!
P.S. Dodam jeszcze, że jest to teren obfitujący w grzyby. Jeśli więc wybierzecie się tu jesienią, to weźcie ze sobą coś na grzyby. Tylko przypominam, że na terenie rezerwatu grzybów już zrywać nie można 🙂