O wszystkim

Wszystko co dobre szybko się kończy

IMG_1749Dzieci rośną, czas leci. Wszystko co dobre niestety szybko się kończy. I choćby trwało to kilka lat, to i tak za krótko. Tak jest właśnie z moim życiem na urlopie wychowawczym. Urlop niestety dobiega końca. Musiałam go nieco skrócić ze względu na pewne okoliczności. Jest mi z tym bardzo źle, bo ten czas był także moim czasem. Oprócz tego, że odchowałam mojego trzeciego synka, zrealizowałam też sporo swoich marzeń, planów. Rozwijałam się, dokształcałam, odkrywałam swoje pasje.

Nie, nie brakowało mi ludzi, ponieważ przez cały czas otaczałam się nimi. Mam dużą rodzinę, wielu znajomych. Do tego uczestniczyłam w ogromnej ilości ciekawych spotkań, w różnorodnych warsztatach, kursach, wykładach. Wspólnie z mężem organizowaliśmy kulinarne spotkania, na które przychodziło sporo osób, znajomych i przyjaciół. Ciągle się coś działo, sporo wędrowaliśmy po górach, wyjeżdżaliśmy, odkrywaliśmy świat.

Urlop wychowawczy to najpiękniejszy czas w moim życiu. Spędzałam go z dziećmi, rodziną. Od samego rana do późnego wieczora miałam wrażenie, że robię coś ważnego, że nic mi nie umyka, że moje dziecko kształtuje się przy mnie, a nie przy obcych ludziach. Przez te prawie trzy lata starałam się przekazać synkowi to, co uważam za dobre, istotne i ważne. On naśladował i naśladuje mnie, brał przykład ze mnie. W jego zachowaniu widzę odzwierciedlenie siebie i męża, naszych postaw i działań, a nie kogoś innego. To dla mnie bardzo istotne, bardziej niż pieniądze i bogactwo.

Okazuje się, że swoimi pasjami zaraziłam też inne mamy. Niezmiernie mnie to cieszy. Przecież nasze życie to nie wieczna praca na etat i harówka w domu, przy dzieciach. Zrobienie czegoś tylko i wyłącznie dla siebie uszczęśliwia i dodaje skrzydeł. Każdy powinien odnaleźć w życiu to, co sprawia mu dużą frajdę i przyjemność. Ja długo nie potrafiłam tego zrobić. Byłam pochłonięta przyziemnymi sprawami: pracą, domem, dziećmi. Nie miałam czasu na nic innego. I dopiero na urlopie wychowawczym odkryłam, że istniej inne życie, że można robić coś tylko dla siebie. U mnie są to przede wszystkim prace manualne, uwielbiam coś tworzyć. Nie ważne, czy to będzie się podobało tysiącom innych osób, czy tylko mnie. Ważne, że to odstresowuje i sprawia, że czuję się lepiej. Odnalazłam też radość w codziennym bieganiu, górskich wędrówkach, ziemi, kwiatach, roślinach.

Niestety zdaję sobie sprawę, że teraz kiedy wracam do pracy, mój czas będzie znacznie ograniczony, że nie będę mogła robić tego wszystkiego, co do tej pory. Jednak myślę, że zasiane ziarenko będzie kiełkować i nie zrezygnuję z siebie. Jestem teraz innym człowiekiem.

Uważam, że przez ten czas bycia z dzieckiem w domu, zyskałam dużo więcej, niż gdybym pracowała. Nauczyłam się nowych rzeczy, na które prawdopodobnie nigdy bym nie wpadła pracując na etacie. Choćby na przykład samo blogowanie, pisanie, poznawanie socjal media. To cenne umiejętności i doświadczenie. I nie zrezygnuje z tego, na pewno!