Cała PolskaGóryParki Narodowe i Krajobrazowe, rezerwatyWycieczki, podróże z psem

Szlak z Lisiej Przełęczy na Skalną Czaszkę i Białe Skały – Góry Stołowe

Jednym z ciekawszych, moim zdaniem, szlaków w Górach Stołowych jest szlak z Lisiej Przełęczy na Skalną Czaszkę i Białe Skały. Trasa znajduje się na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych.

Ze względu na walory przede wszystkim wizualne, a także przyrodnicze, postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę właśnie tym szlakiem. Dodatkową motywacją była udostępniona dla turystów w tym roku nowa atrakcja – Skalna Czaszka.

Oczywiście skała stoi w tym miejscu od setek tysięcy lat, jednak do tej pory była niedostępna, gdyż znajduje się na terenie ochrony ścisłej, a osoby chcące zobaczyć tę wyjątkową bryłę skalną łamali prawo schodząc z wyznaczonego szlaku.

Szlak zaczyna się na Szosie Stu Zakrętów na darmowym parkingu. W tym miejscu są właściwie dwa parkingi koło siebie i to tylko od nas zależy, od której strony chcemy zacząć wędrówkę.

Od razu zaznaczę, że trasa jest dość długa i bywa trudna (ze względu na połamane drzewa przecinające ścieżkę). Nam przejście całej pętli zajęło około 3 godzin, a szliśmy dość szybkim tempem. Nie polecam na spacer z małymi dziećmi, droga nie nadaje się na wózek. Ale z dziećmi w wieku szkolnym, a tym bardziej z psem, trasa świetnie się sprawdzi 🙂

To bardzo urokliwy i interesujący szlak, na którym nie można się nudzić. Jest mnóstwo ciekawych miejsc, są głazy, skały, przepaści, miejsca i punkty widokowe, zmieniający się co chwilę krajobraz. Trasa jest bardzo dobrze oznakowana, nie ma dużych przewyższeń.

No to zapraszamy na wędrówkę 🙂   (czerwony punkt na mapie oznacza położenie Skalnej Czaszki)

My naszą wyprawę zaczęliśmy od parkingu przy szlaku niebieskim. Pierwszą atrakcją jest tu Narożnik (851 m n.p.m.). Narożnik, jak sama nazwa wskazuje to narożne wysokie skały, które opadają kilkadziesiąt metrów w dół. To bardzo fajne miejsce widokowe, można stąd zobaczyć Góry Bystrzyckie, Góry Orlickie i Szczeliniec Wielki. Półka skalna nie ma barierek, więc trzeba tu zachować ostrożność.

Idąc dalej, natrafiamy na punkt pod Narożnikiem, w którym w 1997 roku rozegrało się dramatyczne wydarzenie. W niewyjaśnionych do dziś okolicznościach dokonano tu podwójnego zabójstwa młodych ludzi, którzy postanowili przemierzyć owy szlak. Jak ustalono w śledztwie, młoda para zginęła od ran postrzałowych. Do dziś nie wykryto sprawcy zbrodni.

Dalsza droga prowadzi nas do miejsca zwanego Kopą Śmierci. Tutaj, wśród skał, zrobiliśmy sobie przystanek na posiłek i ciepłą herbatkę z termosu. Grześ był zachwycony szlakiem i skakał po skałkach jak górska kozica.

Po przejściu około godziny (nie sugerujcie się czasem podanym na drogowskazie: 30 min) dotarliśmy wreszcie do Skalnej Czaszki. Obecnie do Skalnej Czaszki prowadzą schody, przy których jest stosowna tablica informacyjna. Zejście jest bezpieczne i bezproblemowe.

Przy Skalnej Czaszce spotkaliśmy trzech młodych Wikingów, chłopaków z grupy rekonstrukcyjnej „Drużyna Biały Niedźwiedź”, która specjalizuje się w odtwarzaniu czasów ery Wikingów. To było bardzo sympatyczne spotkanie. Trochę porozmawialiśmy, zrobiliśmy sobie wspólne fotki, a Grześ miał okazję poprzymierzać różne części garderoby wojowników.

Potem wyruszyliśmy w dalszą drogę. I tutaj czekały nas piękne widoki, ale też przeszkody w postaci zwalonych drzew. No powiem szczerze, że to był ciekawy odcinek. I tak przeszliśmy do Skał Puchacza. To również fajny punkt widokowy znajdujący się na urwisku skalnym, będącym pozostałością po dawnym kamieniołomie, w którym wydobywano piaskowiec.

Następnie przechodzimy na szlak zielony i znowu zmienia się krajobraz. Tym razem szlak prowadzi przez długą drewnianą kładkę położoną na rozległych torfowiskach. Ja uwielbiam takie kładki! Bardzo mi się podobał ten odcinek drogi.

Kolejna część drogi wiedzie już szlakiem żółtym, który przechodząc przez Białe Skały doprowadzi nas do parkingu.
Białe Skały zbudowane są z jasnego piaskowca kwarcowego (stąd ich nazwa). Ich wysokość sięga kilkudziesięciu metrów, co robi naprawdę duże wrażenie. Trasa tutaj również jest wyjątkowa. Trzeba uważać na skały, głazy, korzenie, schody.

Na szlaku mija się dwie ścieżki geoturystyczne: geościeżkę Podmorskie Tarasy oraz ścieżkę pod Wiszącą Skałą. Wkrótce potem szlak kończy się przy parkingu. My musieliśmy przejść jeszcze szosą do pierwszego parkingu, na którym zostawiliśmy nasze auto. Na szczęście odległość między nimi jest niewielka.

Muszę przyznać, że po tej wycieczce dość mocno bolały nas nogi i czuliśmy duże zmęczenie. To był naprawdę intensywny dzień, bo od rana „zaliczyliśmy” Szczeliniec Wielki, a zaraz po nim przyjechaliśmy na omawiany szlak. Zaskoczyła nas postawa naszego 9-letniego Grzesia, który nie dość, że nie narzekał, ani nie marudził podczas wędrówki, to jeszcze nas motywował 🙂 🙂 :).

Bardzo polecam to miejsce!