Inne kraje

Madera – wycieczka, informacje ogólne i praktyczne

Nie często podróżujemy za granicę. Lubimy zwiedzać Polskę, ale są na naszej liście planów i marzeń takie miejsca na świecie, które chcielibyśmy zobaczyć. I jednym z tych miejsc od kilku lat była Madera, czyli mała wulkaniczna wyspa portugalska na Oceanie Atlantyckim.

Ciągle odkładaliśmy podróż na Maderę, bo albo się nie składało terminami, albo pandemia, albo zbyt wysokie koszty. A znowu żeby załatwiać podróż taniej, na własną rękę, to trzeba by dużo zachodu, gdyż nie znalazłam sensownych bezpośrednich lotów z Polski.

Jednak stale śledziłam (tak od niechcenia) oferty biur podróży i pewnego dnia stał się cud 😉 . Cena wycieczki na Maderę tak spadła w ofercie last minute, że aż nie dowierzałam. To było pod koniec listopada. Jeszcze cena nigdy (odkąd sprawdzałam oferty) nie była tak niska, a im bliżej wyjazdu, to jeszcze spadała. Podliczyliśmy więc wszystkie koszty, skalkulowaliśmy termin, ogarnęliśmy urlopy, opiekę nad psem, nasze możliwości logistyczne i ostatecznie wykupiliśmy wycieczkę bardzo spontanicznie na trzy dni przed wylotem!

Termin wycieczki był idealny dla nas (od soboty do soboty). Wystarczyło zatem, że wzięłam 5 (moich ostatnich w tym roku) dni urlopu i mogliśmy lecieć na wymarzone mini wakacje!

Informacje ogólne o wycieczce i podróży

Powiem to wprost: lecieliśmy z biurem podróży Itaka. Dla nas podróż z biurem podróży to przede wszystkim komfort psychiczny i wygoda (nie trzeba się tak naprawdę o nic martwić). Taki wyjazd pozostawia też dużo swobody, bo przecież czas od śniadania do obiadokolacji spędzamy tak jak mamy ochotę i tak jak nam się podoba 🙂

Wybraliśmy hotel, który leży po południowej stronie wyspy (ze względów pogodowych, o tej porze roku, czyli późna jesień/zima) jest tam cieplej i mniej pada. Początkowo chcieliśmy jechać do innego hotelu, ale niestety oferta została wykupiona zanim my się zdecydowaliśmy i ostatecznie wybraliśmy Hotel Rocamar & Royal Orchid w małej miejscowości Caniço, który okazał się bardzo fajny – podaję nazwę hotelu, gdyby to kogoś interesowało.

W cenie wycieczki było: przelot samolotem, opieka rezydenta, zakwaterowanie w hotelu z dwoma posiłkami: śniadania i obiadokolacje, transfer z lotniska do hotelu i z powrotem oraz podstawowe ubezpieczenie. My wykupiliśmy ubezpieczenie rozszerzone (tak na wszelki wypadek – bo lubimy mieć poczucie bezpieczeństwa).

Lecieliśmy z lotniska Chopina w Warszawie, czeską linią lotniczą Smartwings z polską załogą. Lot trwał ok. 4,5 h i był bardzo przyjemny. Lądowanie wbrew wszelkim opowieściom i opiniom też było spokojne i dobre – Madera słynie z dość krótkiego pasa startowego, więc wokół maderskiego lotniska krążą różne plotki i legendy. Pogodę również mieliśmy bardzo ładną, więc nie było niespodzianek z awaryjnym lądowaniem na innych pobliskich wyspach – gdy pogoda na Maderze nie pozwala na wylądowanie samolotu, bywa, że ten jest kierowany na którąś z wysp kanaryjskich lub pobliską wyspę Porto Santo.

Przejazd z lotniska do hotelu zajął około 20-30 min, więc w południe mogliśmy już cieszyć się walorami przepięknej okolicy i wybrać się na zwiedzanie kompleksu hotelowego.

Hotel

Jak już wspomniałam wyżej, hotel (a właściwie kompleks trzech hoteli) Rocamar & Royal Orchid znajdował się w małej uroczej miejscowości Caniço po południowej stronie wyspy, na wschód od stolicy Funchal.

Tak się złożyło, że otrzymaliśmy pokój z widokiem na ocean (bez dodatkowych opłat, mimo, że w ofercie było zaznaczone, że pokój z widokiem jest droższy).

W hotelu było czysto i bardzo przyjemnie. Standardy pokoju mogły być różne: w niektórych były tarasy (my mieliśmy taras), balkony, niektóre miały aneks kuchenny lub czajnik (my nie mieliśmy, ale przezornie, nauczeni doświadczeniem, wzięliśmy nasz mały czajnik bezprzewodowy ze sobą). Mogłam więc codziennie podziwiać z tarasu wschody słońca popijając pyszną kawę 🙂

W hotelu do dyspozycji była siłownia, dwa baseny ze słodką wodą, jeden z wodą słoną (z oceanu) i dwa kryte baseny z jacuzzi i saunami. Hotel nie miał swojej plaży, gdyż leżał na wysokim klifie – zejścia do oceanu były bezpośrednio z kilku tarasów słonecznych (po schodach lub po drabince).

Hotel serwował przepyszne posiłki, zwłaszcza obiadokolacje! Było mnóstwo potraw regionalnych i to przyrządzonych naprawdę smacznie. Nie musieliśmy więc biegać po restauracjach i barach żeby spróbować espadę (inaczej pałasza czarnego) – czyli rybę głębinową wyławianą właśnie w pobliżu Madery, tuńczyka, czy inne tamtejsze ryby, owoce morza, owoce – zwłaszcza maderskie banany, pyszne ciasta z dodatkiem marakui, bolo de mel – czyli pyszne ciasto czekoladowe i inne wypieki, a także wyśmienitą maderską ponchę (to taki maderski drink z rumu aguardente, soku z cytryny i miodu).

Posiłki w hotelu podawano w takich godzinach, że swobodnie mogliśmy dysponować wolnym czasem, nie stresując się, że nam coś przepadnie. Śniadania podawano od 7:45 do 10:30, natomiast obiadokolacje od 18:00 do 21:30.

Z tego co zaobserwowałam większość hoteli na Maderze wyglądała na czyste, zadbane i na dobrym poziomie. Zdecydowana większość jest atrakcyjnie położona, bo tak naprawdę tam wszędzie jest pięknie! Więc chyba raczej nie trzeba się obawiać, że będzie coś nie tak z zakwaterowaniem 🙂

Poniżej kilka fotek z naszego hotelu

Zakupy i transport

Niedaleko naszego hotelu były dwa sklepy spożywcze, w których zaopatrywaliśmy się w bolo (bułki) i inne produkty na drugie śniadanie, przekąski oraz maderskie i portugalskie wina! 🙂 Ceny tych produktów nie były wysokie, porównywalne z naszymi, a wina znacznie tańsze 😉

Po Maderze przemieszczaliśmy się w bardzo różny sposób:

– Niedaleko hotelu znajdował się przystanek autobusowy. Rozkład jazdy można było otrzymać w recepcji hotelu. A więc do Funchal jechaliśmy zwykłym miejskim autobusem (bilety kupuje się u kierowcy).

– Dużo chodziliśmy pieszo – tak zwiedziliśmy całe Conico oraz okoliczne miejsca i atrakcje.

– Wynajętym na dwa dni samochodem zwiedzaliśmy dalsze miejsca i atrakcje turystyczne. Samochód wypożyczyliśmy na spółkę z inną parą zapoznaną już na miejscu (koszty dzieliliśmy na pół). Auto załatwiane było przez naszą rezydentkę, bo w ten sposób mogliśmy uniknąć kosztów wysokiej kaucji za samochód (mieliśmy za to wykupione pełne ubezpieczenie), a wszystkie okoliczne wypożyczalnie kaucję taką pobierały.

Zwiedzanie Madery to czysta przyjemność. Większość szlaków w górach jest bardzo dobrze opisana, oznakowana. Trasy są na ogół super przygotowane (oczywiście są też takie bardziej dzikie, ale zawsze jest wtedy informacja, że może być niebezpiecznie). Jeśli pogoda się drastycznie pogarsza, bywa, że drogi i szlaki są po prostu zamykane.

Wstęp na trasy, szlaki i atrakcje turystyczne (punkty widokowe, plaże, inne miejsca) jest prawie wszędzie bezpłatny. Bezpłatne są także parkingi przy takich miejscach (przynajmniej były bezpłatne w listopadzie, kiedy my tam byliśmy).

Wszędzie jest Internet. Z tym praktycznie nigdzie nie mieliśmy problemu 🙂 . W większości miejsc można płacić kartą, nie trzeba nosić gotówki.

Pogoda na Maderze

Madera zwana jest wyspą wiecznej wiosny. I tu rzeczywiście tak jest. Średnia temperatura latem sięga 25 st.C, a zimą 20 st.C. Z tym, że oczywiście zdarza się, że latem jest cieplej, a zimą zimniej. Zimą też jest więcej opadów deszczu, więcej chmur i mgieł, zwłaszcza po północnej stronie wyspy.

Powiedziano nam, że na Maderze nie sprawdzają się prognozy pogody, bo tu pogoda jest bardzo zmienna i jeśli gdzieś pada deszcz, to na pewno gdzieś indziej świeci słońce 🙂 , trzeba je jedynie poszukać 😉

Jadąc na Maderę trzeba zatem zaopatrzyć się w rzeczy zarówno na gorące, jak i na chłodniejsze dni oraz zabrać kurtkę przeciwdeszczową oraz odpowiednie obuwie (przydadzą się klapki, buty do wody, buty trekkingowe i sandały).

My wychodząc na wycieczkę braliśmy ze sobą zarówno stroje kąpielowe, jak i bluzy polarowe i kurki przeciwdeszczowe. Kurki na szczęście się nie przydały ani razu, ale za to strój kąpielowy i bluza – prawie zawsze! 😀

Bezpieczeństwo na Maderze

Madera wydaje się być bardzo bezpiecznym miejscem. Nie ma tu zabójczych owadów (kiedyś była obawa o dengę – chorobę przenoszoną przez komary, jednak skutecznie poradzono sobie z tym problemem), czy niebezpiecznych zwierząt, przestępczości lub innych tego typu rzeczy. My czuliśmy się tam bardzo dobrze i bezpiecznie. Mieszkańcy są mili i sympatyczni, turyści również.

Jedyne co nas może tu spotkać, to kontuzje i urazy, bo wszędzie jest stromo i pod górkę, na szlakach bywa ślisko, a większość plaż ma kamieniste zejścia do oceanu. Kamienie te są sporych rozmiarów i bywają mokre i śliskie, więc trzeba bardzo uważać.

Wypożyczając samochód warto też mieć na uwadze umiejętności kierowcy, gdyż mogą się zdarzyć drogi i uliczki (choć bardzo dobre) bardzo wąskie i wyjątkowo strome. Niekiedy jeżdżąc po nich mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na kolejce górskiej – dużo zakrętów i stromizn!

Madera – raj dla aktywnych!

Madera skradła nasze serca! Te przepiękne widoki, różnorodny krajobraz, egzotyczna roślinność, niecodzienne szlaki w górach, cudne czarne plaże, pyszne owoce i ryby! Ja po tygodniu pobytu czuję spory niedosyt i mam ochotę wracać w to miejsce! Mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec naszych maderskich przygód 🙂

Uważam jednak, że Madera nie jest dla wszystkich. Krajobraz jest tam przepiękny i niesamowicie różnorodny. Jednak to raj przede wszystkim dla tych, co lubią dużo chodzić, lubią góry i górskie wędrówki, lubią zwiedzać i aktywnie wypoczywać. Tu wszędzie jest pod górkę 😉 , więc jest dość męcząco, wszędzie są wysokie klify, przepaści. Nie ma zbyt wielu plaż z idealnym piaseczkiem (choć i takie się oczywiście zdarzają), nie ma wiele płaskiego terenu na przykład na spacerki z wózkiem. Nie jest to zatem miejsce idealne dla małych dzieci w wózku, chyba, że nie zamierza się chodzić po szlakach lub jest się przygotowanym na chodzenie z dzieckiem w nosidle.

Madera to dość mała wyspa. Z jednego końca na drugi przejedzie się w godzinę (jeśli nie ma korków). Warto więc ją poznawać, zwiedzać, doświadczać… Uważam, że tydzień to stanowczo za mało na dobre poznanie Madery, zwłaszcza jak się jedzie z dzieckiem, które też ma swoje prawa i priorytety (np. kąpiele w oceanie, czy wielogodzinne przebywanie na basenach w hotelu 😉 ).

Dlatego my staraliśmy się zrównoważyć nasz pobyt na wyspie i planować czas go tak, by każdy z nas mógł przeżyć coś wspaniałego dla siebie. Był więc górski trekking po lewadach i górskich szlakach, było trochę zwiedzania, były też kąpiele w oceanie, obserwacje krabów, zabawy na czarnej plaży, punkty widokowe oraz odpoczynek przy basenach hotelowych 🙂 , czyli dla każdego coś miłego!

O tym co zwiedziliśmy, co zobaczyliśmy i co przeżyliśmy na Maderze opowiem dokładniej w kolejnych wpisach 🙂

c.d.n.

Lewady i inne ciekawe szlaki na Maderze: Madera-lewady-i-szlaki-gorskie-ktore-zwiedzilismy

Inne ciekawe miejsca na Maderze, które odwiedziliśmy:Madera-ciekawe miejsca, które odwiedziliśmy