Na sushi z dziecięciem
Czy lubicie sushi? Ja bardzo. W związku z tym raz po raz robimy sobie święto i odwiedzamy restauracyjkę serwującą to pyszne danie. Moglibyśmy się pokusić i znaleźć opiekę dla Grzesia, aby spokojnie rozkoszować się przysmakiem, ale w sumie z zorganizowaniem tego jest tyle zachodu, że czasami lepiej i szybciej jest po prostu wybrać się z nim.
Pewnego dnia poszliśmy więc do Matii Sushi w Poznaniu. Podoba mi się wystrój lokalu i atmosfera panująca w tym miejscu. Za każdym razem kiedy tam idziemy, widzę, że restaurację odwiedzają rodziny z małymi dziećmi. Pracownicy lokalu chyba są do tego przyzwyczajeni. Mają wysokie krzesełko dla małych dzieci, więc z ulokowaniem Grzesia przy stole nie było problemu.
Wszyscy dookoła miło się do dziecka uśmiechali i zagadywali, tak, że maluch wcale się nie nudził. A poza tym bardzo go interesowało to kolorowe jedzenie, które nam pięknie podano. Co prawda jeszcze był za mały, aby je skosztować. Na chwilę obecną samo patrzenie i zajadanie się chrupkami musiało wystarczyć.
Byli z nami również starsi synowie. Jedli, próbowali, lecz na końcu stwierdzili, że sushi nie jest ich ulubioną potrawą i nie bardzo przypadło im do gustu. Z lokalu wyszli głodni i natychmiast udali się do budki z zapiekankami, która stoi naprzeciwko i nabyli sobie takowe w celu szybkiej konsumpcji.
No cóż, nie każdemu ta potrawa musi przypaść do gustu. Może nawet lepiej, następnym razem na sushi pójdziemy bez wiecznie głodnych nastolatków będzie taniej. 😉