Powiem szczerze: mam dość!
Szczerze mówiąc mam już dość. Minęły właśnie 3 tygodnie odkąd moja najmłodsza latorośl poszła do przedszkola. Po dwóch dniach chodzenia przyszła pierwsza infekcja – gardło i katar (gorączka tylko pierwszego dnia). Oczywiście dziecko zostało w domu. Po wyleczeniu, które trwało 6 dni synek znów udał się do placówki. 1 dzień – tyle chodził, po czym znów załapał choróbsko, tym razem brzuszek – zakażenie bakteryjne. Dziecko leczone kolejne 6 dni. Zdrowe, poszło do przedszkola. Chodził 3 dni i znowu katar i gardło!
Brak mi słów dosłownie. Fakt, Grześ łatwo łapie wszelkiego rodzaju wirusy. Staramy się zdrowo odżywiać, podajemy naturalne wspomagacze odporności, m.in.: miód, czystek, vit. D, dużo świeżych warzyw i owoców, ostatnio nawet rozpoczęliśmy kurację szczepionką na odporność. Niestety infekcje przychodzą co chwilę. Dlaczego? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – chore dzieci w przedszkolu!
W ostatnich dniach byłam świadkiem przyprowadzania chorego, niewiarygodnie brzydko kaszlącego dziecka do przedszkola. Na reakcję mojego męża dlaczego takie chore dziecko prowadzane jest do placówki, babcia skomentowała tylko, że dziecko nie ma gorączki. Koniec, kropka. Brak temperatury 40 st. C = dziecko zdrowe. Masakra!
Wiele chorób przebiega bez gorączki. Ostatnio nawet słyszałam o zapaleniu płuc, które przebiegało praktycznie bezobjawowo i tylko przypadek sprawił, że zostało u dziecka wykryte. Dlaczego zatem rodzice lekceważą zdrowie swoich i przy okazji cudzych dzieci przyprowadzając kompletnie chore potomstwo do przedszkola???!!!
Katar i kaszel (jeżeli nie są objawem alergicznym) TO JEST CHOROBA moi drodzy państwo! To nic innego jak infekcja, która opanowała Wasze dziecko i z wielką łatwością przenosi się drogą kropelkową na inne dzieci w najbliższym otoczeniu! Katar i kaszel prawie ZAWSZE świadczy o tym, że organizm walczy z chorobą, nawet jeżeli nie ma gorączki! Dlatego dziecko powinno zostać w domu, otrzymać stosowne leki lub być poddane odpowiedniej kuracji (chyba, że lekarz zadecyduje inaczej – podkreślam LEKARZ, nie rodzice).
Przyprowadzanie dzieci w takim stanie do placówki, gdzie przebywają inne dzieci jest moim zdaniem karygodne i nieodpowiedzialne! Nie interesują mnie tłumaczenia, że rodzice pracują, że nie mogą iść na zwolnienie, że nie ma babci, czy opiekunki. Przez takie głupie postępowanie, inni muszą iść na zwolnienie, zrezygnować ze swoich planów, załatwienia wielu ważnych spraw, czy wyjazdów, bo znów mają chore dziecko. którego do przedszkola nie zaprowadzą!
No tak, Grześ znowu chory, znowu stracę fortunę w aptece, będę musiała czekać w kolejce do lekarza, wstawać w nocy co pięć minut, by udrożnić dziecku nos. Mam już tego wszystkiego dosyć!
Błagam, oprzytomnijcie i pomyślcie czasami o innych, a nie tylko o sobie! Przecież chore dziecko też bardzo się męczy w przedszkolu. Powinno odpoczywać, nabierać sił, a nie latać z innymi dziećmi po przedszkolu, placu zabaw, smarkać, kaszleć i kichać!