Zrób z dzieckiem zimowy mini ogródek domowy
Powoli niestety zbliża się zima. Niedługo nastaną krótkie, chłodne dni. Nie będziemy już mogli delektować się piękną zielenią naszych ogrodów, zapachem kwitnących kwiatów i smakiem świeżych ziół. Ale zaraz, zaraz… przecież możemy zrobić sobie namiastkę lata w domu – mini ogródek ziołowy. Do tworzenia zielnika zaprośmy nasze pociechy :). Na pewno chętnie nam pomogą.
Ja swój mały ogródek już zrobiłam. Pomagał mi w tym 19 miesięczny Grześ. Był naprawdę bardzo zaangażowany w pracę.
Zaczęłam od wyboru i zakupu ziół. Jest teraz w sklepach duży asortyment, od wyboru do koloru, co kto lubi. Wybrałam pięć moich ulubionych i najczęściej używanych w kuchni roślinek: oregano, bazylię, rozmaryn, lubczyk i zieloną pietruszkę. Następnie udałam się do zaprzyjaźnionego sklepu ogrodniczego po odpowiednie doniczki i osłonki. Zdecydowałam się na koszyczki wiklinowe (koszt ok. 23 zł) i plastikowe wkłady do nich (cena ok.5 zł). Zakupiłam także 10 l worek ziemi.
Postanowiłam, że sadzenie ziół odbędzie się na działce, po pierwsze dlatego, aby nie robić bałaganu w domu (a co się z tym wiąże – uniknąć wielkiego sprzątania), a po drugie, chciałam wykorzystać ostatnie dni pięknej pogody i spędzić je z synkiem na świeżym powietrzu.
Przygotowałam wszystkie potrzebne rzeczy i zabraliśmy się do pracy. Było przy tym dużo śmiechu i zabawy. Ziemia z worka nie koniecznie trafiała do skrzynek, ale w końcu udało nam się posadzić zioła w odpowiednim miejscu. Byliśmy z Grzesiem z siebie bardzo zadowoleni.
Wkrótce po zakończeniu prac Grzesiu smacznie zasnął, a ja tymczasem miałam chwilkę na relaks z kawką w pięknej jesiennej aurze. Było cudownie tak sobie w ciszy posiedzieć, popatrzeć na zmieniający się wokoło krajobraz i rozkoszować się całą gamą kolorów i ciepłem październikowego słońca…
Potem zaniosłam mój mały ogródek do domu i postawiłam na oknie. Mam teraz pod ręką dużo pachnącej zieleni.