Co dziś na obiad?
Nie, nie znajdziecie tu przepisu na pyszny obiad. To będzie pomysł jak uniknąć zdania: Co dziś na obiad? Odwieczne pytanie mam, żon, kobiet, ale też gotujących facetów, oraz głodnych nastolatków wracających ze szkoły. Na pewno każdy z nas zadał je kiedyś ze zrezygnowaną miną i brakiem pomysłów na szybkie, smaczne danie. Ale na pocieszenie powiem Wam jedno, można ten problem praktycznie całkowicie wyeliminować. Jest na to skuteczny sposób, który wypróbowałam i który funkcjonuje w moim domu z pełnym powodzeniem.
Oczywiście wprowadził go mój mąż. Facet pełen pomysłów na ułatwianie sobie życia, tam gdzie to tylko jest możliwe. Pytacie co to takiego? To bardzo proste: całotygodniowy plan obiadowy. A jak to wygląda w praktyce? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię.
Otóż w każdy piątek (bo przeważnie w piątki robimy duże zakupy) siadamy rodzinnie (lub ja sama, to zależy od sytuacji) z kartką papieru i długopisem. Wymyślamy dania na każdy dzień tygodnia i spisujemy je na kartce papieru. Owszem, przyznaję, że czasami są między nami różnice zdań (czytaj dań), ale w końcu zawsze dochodzimy do planu, który zadowala wszystkich. Następnie robię listę zakupów zgodną z naszym menu. Naprawdę, wierzcie mi, bardzo ułatwia to sprawę potrzebnych do obiadów produktów. Rzadko kiedy zdarza się, że czegoś mi brakuje. Potem oczywiście jedziemy do sklepu, kupujemy wszystko z listy, a po przyjeździe do domu odpowiednio porcjuję (np. mięso) i częściowo zamrażam. Menu wieszam w umówionym widocznym miejscu, tak, aby wszyscy członkowie rodziny (a przede wszystkim moi nastoletni synowie) mieli wgląd w listę obiadową w każdej chwili dnia i nocy.
I to działa. Skończyły się pytania, skończyło się zastanawianie i wymyślanie obiadów z dnia na dzień, skończyło się bieganie po potrzebne składniki w ostatniej chwili itp. Cały proces przebiega szybko, sprawnie i bardzo ułatwia mi (nam) życie. Zatem polecam go wszystkim.
Pytacie: a co jeżeli zachce nam się zjeść akurat dziś coś innego lub mamy taki dzień, że nie zdążymy zrobić zaplanowanego obiadu? No cóż, od każdej reguły mogą być i są odstępstwa. Plany zawsze można zmienić lub przesunąć na inny dzień. Nic przecież się nie stanie. Chodzi o zasadę, która po pewnym czasie przerodzi się w nawyk i przestaniecie myśleć o tym co dziś znowu zrobić na obiad.
Dodam jeszcze, że w ciągu tygodnia, obiady są proste, szybkie, dość tanie, ale takie, które wszyscy lubimy. W weekendy czasami pozwalamy sobie na nieco bardziej wykwintne lub wymyślne potrawy. Ale wszystko według uznania i naszej woli 🙂