Ciekawe wydarzeniaspacery po mieście

Niedziela na Św. Marcinie i nie tylko…

_MG_98281W minioną niedzielę wzięliśmy udział w marszu ulicą Św. Marcina w Poznaniu, który miał na celu zwrócenie uwagi na brak udogodnień i pomysłów dla najmłodszych w planach przebudowy tejże ulicy. Mali poznaniacy wraz z rodzicami zaznaczyli kolorowymi kredami wszystko to, co im się nie podoba, co przeszkadza i co można by zmienić, tak aby jedna z najbardziej reprezentacyjnych ulic naszego miasta była przyjazna także dzieciom. Zebrane wnioski organizatorzy akcji „Mały Św. Marcin” mają przekazać realizatorom planów przebudowy ulicy.

Wczorajszy przemarsz był kontynuacją projektu „Rusz wózkiem, rusz światem”, który miał na celu zwrócenie uwagi na problemy, z jakimi stykają się codziennie w przestrzeni publicznej rodziny z małymi dziećmi. Akcja społeczna „Rusz wózkiem, rusz światem” ruszyła w 2007 roku a jej inicjatorem był Instytut Małego Dziecka im. Astrid Lindgren, natomiast partnerem Gazeta Wyborcza.

W ramach akcji poruszono wiele kwestii dotyczących codziennego borykania się z trudnościami w mieście poznaniaków z małymi dziećmi, co miało swoje odzwierciedlenie także w 12 artykułach w Gazecie Wyborczej.sw.marcin

Jednak, jak widać – jest jeszcze wiele do zrobienia. Ciągle trzeba decydentom przypominać, że my rodzice z małymi dziećmi istniejemy. Szkoda tylko, że frekwencja marszu była tak niska. Może pogoda sprawiła, że poznaniacy nie stawili się na akcję. Gdyby było nas więcej, bylibyśmy bardziej widoczni.

Choć było dość chłodno, po spacerze ulicą Św. Marcin poszliśmy zwiedzić Stary Rynek. P10104021Pochodziliśmy sobie po uliczkach, podziwiając stare kamienice i rozmawiając. Potem odpoczywaliśmy na jednej z betonowych ławek przed Ratuszem. Największą atrakcją dla naszego Grzesia okazały się gołębie. Był nimi zafascynowany. Biegał za ptakami, gonił je, nawoływał. Był w tym niestrudzony :).

Gdy trochę zgłodnieliśmy udaliśmy się do Klubokawiarni Meskalina na Vegan Burger Lunch, czyli fast food „na zielono”. Muszę przyznać, że buraczane „mielone” bardzo mi zasmakowało. W menu znalazły się także burgery z tempehu i pieczarek oraz sałatki i ciastka. Na tę imprezę chętnych nie brakowało. Ludzie tłumnie przybyli ze swoimi talerzami i sztućcami, spragnieni pysznych wegańskich kąsków. Niestety nie mogliśmy zostać na deserze, gdyż byliśmy umówieni na świętowanie Dnia Mamy w gronie rodziny, ale następnym razem to odrobimy :).